Wyszedłem na rower by się poruszać. Okazało się że jest strasznie zimno, 4*C. Za cienko sie ubrałem wiec jeździłem tylko po lesie po Morasku. Wracając do domu wyskoczyłem z hopy i źle wylądowałem. Na przednim kole, pod kątem. Opona się rozszczelniła, mleczko uciekło i zaliczyłem dzwona. O dziwo, mleko trzymało się dobrze, zbiła się grudka ale sporo było płynnego. Było w oponie minimum od początku sierpnia!!! Ale na zejście opony z obręczy nie ma rady, jedynie używanie opon Tubeless Ready, bo teraz z przodu miałem zwykłą kevlarową Geax Saguaro.
Na uczelnie i powrót 23km, potem trening na Morasku. Krótko, wieczór się robi szybko, zimno no i ochota na trening spada. Parę sprintów na asfalcie do tego parę podjazdów pod Górę Moraską.
Amortyzator nadaje się do serwisu, chyba znów uszczelka pękła, olej w komorze negatywnej.. Zmiana łańcucha > II
A4 do Biedruska, nawrót i na Morasko. Podjazdy i zjazdy z Góry Moraskiej. Skoczone dwa nowe małe dropy.
Dziś też zakończyłem używanie pedałów Exustar E-PM25. Odkręciłem ten szajs, przykręciłem stare dobre Shimano PD-540 z szosówki. Exustary nie podołał wyścigom w błocie. Za szybko korpus się zużył, but zaczął latać na pedale, raz po raz noga się wypinała. Utrudnione wpinanie, delikatne. Jadyna ich zaleta to waga, 275g ale dla tych 70gram zysku nie warto się męczyć.