Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1228.00 km (w terenie 674.00 km; 54.89%)
Czas w ruchu:54:58
Średnia prędkość:22.34 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:2700 m
Maks. tętno maksymalne:191 (97 %)
Maks. tętno średnie:175 (89 %)
Suma kalorii:27500 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:43.86 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Powerade Złoty Stok Giga

Sobota, 30 kwietnia 2011 · Komentarze(5)
Super maraton, wynik tez!
Sprzęt sprawdził się w 99% (deja vu z roku 2010: na ostatnim zjeździe zrobiłem snejka ale dojechałam do mety,powietrze zeszło po godzinie)

Nocleg w Złotym Stoku, 400m od startu.
Rano przywitała nas przepiękna pogoda, nawet bluza na rozgrzewkę nie była potrzebna. No i było idealnie sucho!
Na starcie dużo znajomych, wszyscy w super humorach. Od razu napiszę, z całego maratonu pamiętam tylko niektóre momenty, nie potrafię tak jak Rodman każdego km zapamiętać:D
Start z pierwszego sektora pozwolił mi na trzymanie kontaktu wzrokowego z czołówką przez jakiś czas. Odjechali mi po jakiś 10 minutach bo starałem się trzymać równe tempo, tętno oscylowało w okolicach 175, czyli tuż poniżej progu. Jechałem równo, Golonko na quadzie 2x mnie mijał, przy okazji załapałem się na zdjęcie:

Doktoree minął mnie pod koniec podjazdu, usiłowałem usiąść mu na koło ale po paru minutach odpuściłem.
Pierwszy zjazd bardzo asekuracyjnie, w końcu to pierwsze góry w tym roku. Uwielbiam zjazd czerwonym szlakiem z Jawornika, a potem ten przy płocie, w zeszłym roku w błocie mijałem tam megowców a teraz mogłem samemu poszaleć, dzięki 100mm skoku z przodu.



Część trasy Giga która była wspólna z Mega jechałęm sam, podjazd po łące na Borówkową dał mi w kość, bo było gorąco no i gdy się odwróciłem to zobaczyłem sznurek za mną. Okazało się potem że tylko 3 osoby mnie dogoniły.
Podjazd:

Zjazd z Borówkowej poszedł mi dobrze, starałem się jechać szybko ale priorytetem było bezpieczeństwo wiec raz zszedłem z roweru bo coś mnie z rytmu wybiło.




Potem wjazd na pętlę Giga, w Czechy. Dogonił mnie chłopak z BSA na 29erze, trzymałem mu koło na płaskich „grabkowych” odcinkach. Na jednym ze zjazdów wyprzedzaliśmy Krzywego z Shimano i gdzieś tam odpadłem od BSA.
Najgorzej z całego maratonu wspominam odcinek o długości chyba 1km, podejście po spulchnionej ziemi i liściach. Nie dało rady pedałować, tylko pchać. Tam przegonił mnie Zbyszek Górski, Glon i dogonił Cesarczyk. Z dwoma ostatnimi jechaliśmy prawie do momentu wjazdu znów na trasę Mega.
Trochę gawędziliśmy o wyższości napędów 2x9 nad 3x10, o oponach na mleczko i jakoś nam upłynęły nudne kilometry po Czechach. Fajną sprawą na giga są żele na bufecie. Poratowałem się dwoma SISami, te żele są wspaniałe! Izotoniczne i nie trzeba ich mocno popijać.
Po polskiej stronie jechaliśmy już tylko we 2, Cesarczyk i ja. Na podjazdach trochę go wyprzedzałem, na zjazdach on mimo wszystko jest znacznie lepszy, puszczałem go przodem, tak było lepiej dla nas.
Ostatni podjazd był najcięższy. Tak sztywny, że z przełożenia 28:34 musiałem przepychać na stojąco, Golonko siedział na quadzie i na nas patrzył, nie mogłem dać ciała..
Podjazd:

Zjazd rozpoczął straszną gonitwę, prowadziłem z przewagą kilkunastu metrów. Gdzieś w międzyczasie poczułem mocne uderzenie w tylne koło, jak się okazało na mecie złapałem laczka, snejk…
Na ostatnim wypłaszczeniu Cesarczyk mnie przegonił, bo dostałem skurczu obu ud. Chyba jest to wina za niskiej kadencji pod koniec. No ale i tak dobrze, tylko 4 sekundy mi wbił.

Z maratonu jestem bardzo zadowolony, na mecie darmowe piwo, nie jedno wiec popołudnie i wieczór miło spędziliśmy w gronie rowerowych znajomych.
A i wylosowałem jeszcze premię Dobrych Sklepów Rowerowych, zestaw Gore Ride-On, za 10,20 i 30 miejsce na Giga. Strasznie się ucieszyłem podbiegając po odbiór, ale okazało się potem, że dostałem tylko uszczelniony zestaw manetki blokady skoku, no nic, może następnym razem wygram pancerze przerzutowe.

A i to był pierwszy maraton na którym nie zjadłem ani jednego banana, normalnie jestem PRO;) najpierw miałem żel 40g Inkosport, potem Maxima 75g, potem 2 SISy po 40g i na koniec TORQ 45g. W zapasie miałem jeszcze kolejnego TORQa ale okazało się że szybko przyjechałem na metę. Wszystko popite 1,4L TORQ energy o smaku Cytrynowym, jak dla mnie najlepszy napój jaki piłem w życiu na zawodach. Potem mega słodkie 2x 500ml Powerada i kilka kubeczków wody.



18 Open
10 M2
29minut straty do podium: Czarnoty, Brzózki i Galińskiego.

cyta rozjazdowo(?)

Środa, 27 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Cytadela, Rozjazd
Musiałem pojechać pokazać trasę ludziom. Założyłem Saguaro, cały czas czekam na koła.

Do Lusowa i powrót przez Skórzewo

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Regeneracja, dziś powolutku.
Odebrałem dziś opony Geax Saguaro 2.0 w wersji zwykłej zwijanej 528 i 518g. Będę je uszczelniał na obręczach ZTR.
Będzie to moja broń na wszystkie warunki prócz błota na które szykuje Gato 2.1

Czasówka na Cytadeli + Dębina

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
2 rundy na cytadeli. Sprawdzenie trasy, dziś mi wyszło około 7.5km, około 18minut najszybsze, tętna 160-180. Myślę ze w tej konfiguracji 16-17minut jest do osiągnięcia. Potem na Dębiec po klucze.
Od jutra regeneracja a za tydzień wchodzę w okres Szczytowy, na 2tyg i potem tydzień Wyścig. 21-22maja mój cel AMPy.

Wycieczka z Wojtkiem

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Pojechaliśmy do Śnieżycowego Jaru potem Małym Pierścieniem Rowerowym wokół Murowanej Gośliny i na Dziewiczą, Malta, Cytadela. Piękna pogoda, dużo spacerowiczów. Bardzo spokojne tempo, przejedzeni po kiełbasach porannych:D

A4 + rozjazd

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Robiłem dziś ćwiczenie na tolerancję laktatu, A4.
30s sprintu, 15 s przerwy i tak 5 razy potem 5min przerwy i kolejna seria, w sumie 5x5sprintów.
Jak dotychczas to są najcięższe ćwiczenia dla mnie RPE 10. Po prostu padam z nóg, przeważnie robiłem 20-25s rzadko kiedy do tych 30s dochodziłem. Ale:
"if it hurts you, must be good"
Wszystko na poligonie.
Potem powrót szlakiem nadwarciański, na Kokoryczowym wzgórzu poćwiczyłem zjazdy (naoglądałem się dziś Elity kobiet w RPA wiec trochę poszalałem), wszystko na niskim tętnie.

Długi dystans po lasach

Piątek, 22 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Z racji wolnego dnia miałem czas na trening wytrzymałościowy.
Pojechałem do Śnieżycowego Jaru a potem pojechałem odkrywając nowe trasy rowerowe po lasach między Obornikami a Murowaną. Bardzo dużo ich tam.
Potem przez Zielonkę na Dziewiczą, tam 2 okrążenia XC i 3 zjazdy z Killera. Potem nad Maltę, tam 2 kółka dla lansu z kolegą i do domu.
Piękny i bardzo ciepły dzień, dobry trening wytrzymałościowy.

Z Józkiem

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kokoryczowe wzgórze, do Biedruska powrót nad Wartą do Radojewa.