Singiel z Naramowic przestał być singlem, jest rozjechany przez samochody terenowe:( Wczoraj odpoczywałem od roweru, przedwczoraj Tabata i dziś noga bardzo podawała, mimo pracy w 35*C prawie cały dzień. Parę przyspieszeń, tempo ogólnie mocne.
A4 do Biedruska, nawrót i na Morasko. Podjazdy i zjazdy z Góry Moraskiej. Skoczone dwa nowe małe dropy.
Dziś też zakończyłem używanie pedałów Exustar E-PM25. Odkręciłem ten szajs, przykręciłem stare dobre Shimano PD-540 z szosówki. Exustary nie podołał wyścigom w błocie. Za szybko korpus się zużył, but zaczął latać na pedale, raz po raz noga się wypinała. Utrudnione wpinanie, delikatne. Jadyna ich zaleta to waga, 275g ale dla tych 70gram zysku nie warto się męczyć.
Trasa: Sienna - Czarna Góra 1204m npm - czerwonym szlakiem pieszym prze Żmijowiec do Schroniska pod Śnieżnikiem - wjazd na śnieżnik 1423m npm (w siodle może około 80-90% zrobiłem) - zjazd do Schroniska - zjazd cały czas czerwonym "poweradowym" szlakiem aż do Międzygórza, potem niebieskim podchodzenie na Polanę Śnieżną - chwilę drogą Albrechta - zielonym rowerowym wokół Czarnej Góry i zjazd fragmentem trasy DH do Siennej. Założenie było by omijać jak tylko się da trasy rowerowe, jak najwiecej pieszych, które sa do podejścia w sztywnych butach rowerowych. Najtrudniejszy dzień wydolnościowo bo cały czas samemu, bez czekania na innych.
Już wiem że jeśli za parę lat nie będę się ścigał to kupię fulla o skoku 120x120, opony 2.4 i będę jeździł w góry sobie pojeździć bez ciśnienia. Doskonałe przeżycie, jak najdalej od cywilizacji, kuchenka na plecy, śpiwór i w drogę.
Km orientacyjnie, trasa: Czerwonym szlakiem ze Złotego Stoku na Jawornik, potem na grań na zielony i podjazd na Borówkową od strony po któej zawsze Powerade zjeźdza. Potem powrót przez czechy i Białą Wodę.