6 kółek. trasa mokra, jedna gleba. trzeba uważać na momenty w których przednie koło się uślizguje na cienkiej warstewce błota. Amfiteatr podjechałem tylko raz i to na młynku, słaba przyczepność w tym błocie. czasy nie za dobre ale to chyba przez to błoto. ~9.40 10m 10:20 10:10 10:20
I znów kapeć... Od początku było super, guarana inko działa. Przez pierwsze 3 min ledwo łapałem powietrze, krew w płucach. Potem lepiej. w połowie 1 kółka doszedł do mnie Jósko. Jechaliśmy razem, telewizorki zjechałem płynnie. Nie mam zastrzeżeń, ciągle moja technika rośnie. Pierwsze kółko robiłem bardzo dobrym czasem, 24,5 minuty, na drugie wjeżdzaliśmy ze sporym zapasem, chyba z 3 minuty do reszty z PP. Pojechałem na skróty i niestety badyl wbił mi sie w oponę, ZNOWU GŁUPI BŁĄD - muszę WOZIĆ TOREBKĘ ZAWSZE!!!!!to tylko 260g... Byłbym w stanie załatać i jechać dalej, ze stratą może 5 minut... Józek miał 10 miejsce, pewnie dojechałbym podobnie z nim.
Na morasku. jeszcze trochę mnie nogi spowalniają po karpaczu. brak świeżości. jednak tydzień jest potrzeby na pełną regenerację. następna zmiana 1700km
Super trudna trasa. Prawie wszytko zjechałem, prócz dropa na zielonym szlaku. Chomontowa z 2x2 zrobiona! Było ciężko a miejsce 48open/23 M2 mimo kapcia, 3min pompowałem koło:/