po długiej przerwie (3dni) spowodowanej studiami i pracą wreszcie udało się wyjść na rower. jednocześnie test nowych ochraniaczy Shimano i wymiana łańcucha. Rano było poniżej 0*C ale o 11 zrobiło się 8*C a później tylko cieplej. Na cycie zrobiliśmy 5 kółek, pełno liści i dzieciaków biegających po wszytskim (zawody na orientację): 9:30 9:40 9:54 11:00 11:35 HRav 158 HRmax 180 Potem powrót i jeszcze Żurawiniec zaliczyłem. Piękna pogoda, jechało się super. Jedynie Reba się zapadła, znów trzeba serwisować.
Pierwsza runda strasznie mocno. 8:54! Jestem zaskoczony, bo wydawało mi się że jadę wolno na płaskich. Jako że mam zajechany blat, to dziś cały czas jechałem ze środka poprzez całą rozpiętość kasety. Łańcuch już i tak skacze na małych trybach, muszę zwiększać kadencję. Ciągle myślę o przyszłorocznym 2x10.. Na XC to nawet 1x10 da radę ;) Potem spotkałem Gizelę jedno kółko wolniej. Następne 2 też szybko. Podsumowując: 8:54 z gizelą 9:30 9:52
Po skróceniu mostka utwierdzam się w przekonaniu że to była bardzo dobra decyzja.
z Mateuszem pojechaliśmy na trening xc. Zamontowałem mostek z zimówki, 100mm, różnica kolosalna. Rower zupełnie inaczej się prowadzi.
Blat zajechany..
Runda w 13m16s ale w czasie jazdy tego nie czułem że bedzie rekord. Na płaskich muszę jeszcze mocniej. Zupełnie sucho. Podjazd po długich belkach super, po krótkich końcówkę podbiegałem.
Nie chciało mi się iść na szosę wiec poszedłem na MTB. Pętla na Morasku w 14:07m. Chyba rekord. Do tych 13, 13.30 można zejść bez problemu, na płaskich trzeba zapodawać mocniej. Dużo podjazdów, zjazdów i mielenia w miejscu.
Potem zmiana łańcucha, i przygotowanie roweru na Istebną. Do soboty nie ruszam Radona, nauka..