Pojechałem do Biedruska zaczynając na Umultowie zimówką. Wysoka woda, mostek zalany. Robiąc objazd spotkałem Kurka,
Zdjęcie ze strony www.kurek-rowery.pl
Potem dojechałem na poligon, machnąłem Tacie i nie poznałem go. Po 2s się zreflektowałem, poznałem i zawróciłem. Wróciliśmy razem prze Radojewo i Morasko. Jak tata depnął na płaskim to mnie odstawił!! Nowa szosówka to był super zakup.
Jutro czas na naprawianie zimówki i szykowanie na sezon zimowy 2011.
Nie startowałem w maratonie, zabrałem aparat i bidon Pyry i pojechałem na 1 bufet. Jechałem jedną nogą, z pulsem takim żeby się nie zmęczyć. Na bufecie popatrzyłem sobie jak to wygląda wszystko z zewnątrz, podałem bidon zrobiłem fotki i zjechałem. Grabkowicze - szczególnie z mini to sa straszne lamusy... Jak oni zjeżdżają... Maskara..
po maratonie w nogach nie zostało ani śladu. Miałem jechać rozjazd ale zaczęło padać i by się rozgrzać podkręcałem czasem tempo. Obym miał czas na jazdę bo inaczej w Rabce zapowiada się zgon
na cytadelę, 1 kółko tempem raczej spokojnym. duże zniszczenia po deszcach potem nad Maltę-trwaja mistrzostwa świata w kajakarstwie, jedno kółko - pełno ludzi i raczej niebezpiecznie do jazdy