Jeszcze cieplej niż wczoraj. Chcieliśmy pojechać do Lusowa. Tata wyjechał wcześniej, spotkaliśmy się przypadkowo na przejeździe w Kiekrzu. Przed Sadami poczułem że mi tył pływa. Sprawdziłem koło i zacisk, było ok. PO chwili znów.. Domyśliłem się że chodzi pewnie o ramę, pękł spaw robiony 3 lata temu, po pierwszej awarii.
Wróciłem delikatnie pedałując do domu, na zjazdach musiałem uważać by mnie tylne koło nie wyprzedziło. Z nudów trochę zdjęć porobiłem.
Zastanawiam się teraz jaką ramę dać do zimówki.. Szkoda mi Radona ale chyba na niego padnie.
OD rana było ciepło. Nie wiedziałem jak się ubrać. Bielizna + WłaTcy Móch + Gamex Polibudy + Buff. Tak było optymalnie.
Pojechaliśmy z Mateuszem i Wojtkiem do Suchego Lasu, Kiekrz i nad Rusałkę spotkać się z trenerem, niestety tam pojechaliśmy po terenie i strasznie buty przemoczyliśmy. Potem do Rokietnicy, zawróciliśmy i w Kiekrzu spotkaliśmy Gabora. Wyjazd bardzo udany, bez sensu w teren wjechaliśmy, no cóż, człowiek uczy się na błędach. Na jezdniach potoki słonej wody i do tego niewidoczne zalane dziury.
Znów Rybczyńskich spotkaliśmy, ci to chyba trenują jakby juz mieli okres przedstartowy...
Dziś krótko, wręcz rozjazdowo. Przy gęstych opadach śniegu i wietrze. Dużo zabawy. najpierw prawie do Radoejwa, musiałem wrócić do domu z kluczami. Potem na Morasko, pętla asfaltowa. chyba z 17minut:D Następnie wjechałem w teren, jak mi tego brakowało!!!! Super fajnie się jeździło! miękki puch, pod spodem lód, wiec trzeba być skupiony, drifty na zakrętach itd. Zjazd z Góry Moraskiej, hamulce nie dają rady w tym śniegu, ale o to chodzi, nie zawsze musi być pełna kontrola, ważne by się bawić.
z Mateuszem i Krzychem. Golęcin > Kiekrz > Sobota > Kiekrz > Poz W kiekrzu z powrotem spotkaliśmy Team Rybczyńskich. Gnali że hej... Ogólnie spokojny trening, starałem się póki pulsometr działał (bateria siadła) jechac na 140-150.