Po wczorajszej jeździe i bieganiu dziś startowałem na dziewiczej. Rower sprawny, ja mniej. Wystartowałem trochę za słabo. Potem po jakiś 20min zacząlem jechać dobrze. WOjtek z Radkiem mnie minęli mnie na 4tym kole. potem za nimi jechałem. po 1 okr wyprzedziłem i prowadziełem ich przez 1,5 okrążenia. Uciekli pod koniec.
Ogolnie jestem zadowolony, jechało mi się dobrze. Jestem zaskoczony. Miejsce 6 w elicie.
zawody w błocie i trawie. masakra jednym słowem. sprzęt skatowany złapałem laczka na tublessie, wpadłem na krawężnik w trawie. Opona momentalnie straciła powietrze, bok się rozszczelnił. Pompowałem potem pianką, 1okrążenie wytrzymała. potem 3 kółka z buta by mieć zaliczony wyścig. Byłem 5 w U23, wartobyło biec, bo dużo pktów zdobyłem do generalki.
Po 3 dniach przerwy (wyjazd, delegacja i sprzątanie) wreszcie pojechałem na rower, nie mogłem wytrzymać siedzenia w domu. Więc mimo deszczu lekkiego trening był. Trasa standard: Naramowice - Biedrusko (most ciągle w remoncie) i Murowana Goślina i powrót. do mostu avs 33,5. Z powrotem trochę wolniej. Podjazd w Radojewie 29-31km/h podjechany, tętno 177 i mroczki w oczach. Potem, rundka wokół Moraska: 11:53s.
Noga po paru dniach przerwy podawała, jechało mimo deszczu się mi dobrze. Nie mam na co narzekać.
Pierwsze XC od 3 miesięcy. Wypadłem z formy zupełnie. Jechałem ale tak naprawdę to mi się nie chciało. Wojtka puściłem na pierwszym okrążeniu a potem już nikt mnie nie mijał. Jechałem zupełnie spokojnie, bez stresu, czasem czułem się jak nie na zawodach. Coś z motywacją nie tak. Na 5 kółku dostałem dubla od Lonki, ten to sapie. Potem Swat i Tecek. Z blatu do góry cisnęli... Ja tam mieliłem w miejscu. Rower ok, coś tylko łożyska skrzypią. duzo piachu
na cytadelę, 1 kółko tempem raczej spokojnym. duże zniszczenia po deszcach potem nad Maltę-trwaja mistrzostwa świata w kajakarstwie, jedno kółko - pełno ludzi i raczej niebezpiecznie do jazdy
na morasku pętelka, 14:40, na podjeździe trochę mokro po wczorajszych ulweach dużo luźnego kręcenia, parę podjazdów skoków itd. dziwnie się dziś czułem, wrażenie że rower się zaraz rozsypie Gleba przy dropie
3 pętle na morasku. zjazd obok kłody - podjazd po korzeniach - długi zjazd po belkach - w lewo na sztywny podjazd - w prawo na sekcję techniczną z bazndami - podjazd długi po belkach - zjazd szybki (nr 2) i wylot na złty szlak - w prawo szybką drogą, aż na betonówkę - podjazd w lewo - zjazd singlewm w prawo - do gór w lewo - w prawo w dół - na siodle w lewo singlem - do góry sztywno w lewo - w prawo w dół - na żółty szlak po piachu jakies 500m - w prawo singlem przed szlabanem - w prawo do góry między drzewami - w prawo podjazd na morasko po belkach krótki.
start szybki, Wojtek odjechał. duzo ludzi, zamieszanie. błoto już po 5km, panika bo ludzie się boją ubrudzić... miejsce średnie, 40open 22 M2 nie wiedziałem jak jechać, wybrałem równą jazdę bez defektów. jazda na pętlach jest do kitu